Macierzyństwo to piękny chaos. Ale chaos nadal jest… chaosem. A Twoja głowa, Twoje serce – potrzebują miejsca, gdzie znajdą ciszę.
Wieczory bywają najtrudniejsze. Jesteś zmęczona, dom cichnie dopiero po 21:00, a Ty masz jeszcze pełną listę „powinnam”. Właśnie wtedy – choć to najtrudniejsze – warto wybrać siebie.
Nie chodzi o wielkie rytuały. Chodzi o mikromomenty, które dają Ci ukojenie.
Moje rytuały wyglądają tak:
🕯️ Kilka kropel olejku lawendowego na poduszkę.
📝 Trzy zdania wdzięczności zapisane w notesie.
🌙 Głębokie oddychanie w ciemności przez 3 minuty, kiedy dzieci już śpią.
Czasem to tylko krótka rozmowa z samą sobą: „Dziś było trudno. Ale dałam radę.”
Innym razem – cicha muzyka i kubek herbaty.
Spokój nie pojawia się wtedy, gdy wszystko na zewnątrz cichnie. Spokój zaczyna się wtedy, gdy Ty go w sobie wybierasz.
Nie musisz mieć idealnych warunków. Dzieci mogą biegać, zlew może być pełny. Ale Ty – możesz świadomie oddychać. I to już wystarczy.
